Storing Cookies (See : http://ec.europa.eu/ipg/basics/legal/cookies/index_en.htm ) help us to bring you our services at overunity.com . If you use this website and our services you declare yourself okay with using cookies .More Infos here:
https://overunity.com/5553/privacy-policy/
If you do not agree with storing cookies, please LEAVE this website now. From the 25th of May 2018, every existing user has to accept the GDPR agreement at first login. If a user is unwilling to accept the GDPR, he should email us and request to erase his account. Many thanks for your understanding

User Menu

Custom Search

Author Topic: Simply Motor  (Read 3084 times)

dxer_87

  • Full Member
  • ***
  • Posts: 184
Simply Motor
« on: December 26, 2017, 01:32:07 AM »
Tak sobie myślę o tym co my mierzymy i o tym jak się zacietrzewiamy i co jest w tym nurcie obecnym. Takie mam ostatnio przemyślenie, że dużo z nowych wynalazków energooszczędnych trzeba potraktować na nowo, włącznie z silnikami obdarzonymi w koła zamachowe.

Myślę, że wszystkie takie urządzenia, czego dobrym przykładem jest dioda elektroluminescencyjna są stymulowane jakoś tam elektronami w swoim wnętrzu. I tak to powinniśmy mierzyć, na nowo, żeby się nie pogubić.

Bo wszystko wskazuje na to, że żeby zachować dla nas sensowne parametry wyjściowe czyli powiedzmy ruch i światło, potrzebujemy mniej stymulować te urządzenia prądem. W dobie techniki półprzewodnikowej mocy, możemy próbować dopasować przebieg zasilania jako najkorzystniejszy dla danego urządzenia. A mając to już na stole, rasować sobie kolejne prototypy, badając ich podatność na zasilanie impulsowe. Moim zdaniem tajemnica tego tkwi właśnie w złączu, w strukturze krystalicznej, że ma ona zdolność emisji powiedzmy światła, ciepła, magnetyzmu  także po tym jak już praca elektronów nie jest wykonywana. Zależnie od materiału jaki zastosujemy, możemy tę regułę wykorzystywać do pogłębiania tej zdolności dla danego impulsowego przebiegu.

Na dobrą sprawę to co obserwowaliśmy w pańskiej hali to prąd sinusoidalny jest rodzajem takiego niepełnego przebiegu, i dzięki właściwościom silnika da się jeszcze bardziej to wykorzystywać. W pewnym momencie okaże się też, że można zmieniać częstotliwość i amplitudy prądu, kształt przebiegu. Dojdziemy tu do podobnego wniosku, że żarówka amerykańska jest sprawniejsza od europejskiej, tylko dlatego, że parametry sieci szpiegowskiej są inne.

To jest jedno. Ale z silnikami jest o tyle więcej przyjemnie, że stymulacja sieci krystalicznej prądem to jedno. Bo dochodzi druga własność czyli to co Minato i inni opisywali jako zwiększanie strumienia magnetycznego przy użyciu magnesów trwałych (w ruchu, ale to i tak by były w ruchu, jak się zamontuje je na wirniku). I tam można wtedy różne kombinacje robić z tym polem, wyciszać go i wzmacniać w odpowiedniej chwili co wymyślił Flynn (produkują :) oraz tu pana zaskoczę trzeci przyczynek do naszej kochanej nadjedności tkwi w samej mechanice. Zastosowanie koła zamachowego ma w sobie jakąś magiczną, nazwijmy to na razie własność, że przy impulsowym pobudzaniu - już stricte mechanicznym na wale powstaje tu jakieś oddziaływanie, że parametry na wyjściu są takie same - moment siły. A wkład sił pobudzających mniejszy. Dlaczego tak jest? Nie wiem. Ale odejmij koło zamachowe, a efekt zniknie. Przepraszam za taką słabą hipotezę, bo dwóch pierwszych części możemy być pewni. Ale z tą mechaniką to najtrudniej czasem. Do pewnego stopnia może być tak, że powstaje wir powietrza i on za to odpowiada. Podejrzewam też dlatego, że z tego co widzę z praktyki, to ludzie nie zakładają typowego ciężkiego koła, ale takie śmigło dwustronne stalowe. To jest do zbadania, już abstrahując od elektrycznej części urządzenia wirującego, czemu tak jest a nie inaczej. Szukać na ten temat próżno. W takiej prostej koncepcji koło zamachowe podłączone do wirnika poprawia płynność przepływu energii, bo moc na wale wirnika można powiedzieć 'drga'. Ale z drugiej strony przykładowo jak się przyłoży specjalny kondensator do impulsowego prądu to korzystamy z takiej jego własności, że przez gładzenie prądu może on dodawać energii do układu. W elektrolitycznych jak rozumiem jest to normalnie z własności chemicznych. Jak się z baterii pobiera prąd na raty to też mają zdolność zdążyć zregenerować swoje chemiczne status quo. Ale jak to jest do końca z tym kawłem stali bądź co bądź? Czyżbyśmy coś pominęli zagadkowego w mechanice bryły sztywnej? Może tu chodzi o coś takiego, że jak się dodaje energii kinetycznej do takiego układu, to robiąc małe przerwy w tej dostawie energii kinetycznej (w polu grawitacyjnym), to układ tego nie zauważa? Bo liczy się, żeby po określonym tam czasie dodać kolejną porcję o podobnej wielkości. Musi tak być. A energia pochodzi z samej grawitacji.

Ale wracając do mechaniki, to robiłem przeliczenia dla tego silnika grawitacyjnego z roku 2000, co mi proponują tu http://www.google.com/patents/US6237342

bo on się dość łatwo liczy i był dość podobny do tego co ja proponowałem 3 lata temu (na sprężynach i kulkach jak w długopisie) i też z takim zagięciem, które naprostowuje kule. Ale jego na tłokach i rolkach jest prostszy i lepszy. Ona liczy się łatwo. Tam ze szczegółówych obliczeń wyszło, że gdyby miał wielkość 3x3m - pojedynczy, to bym miał moment obrotowy 2,4Nm już po odjęciu strat, które dały jakieś 0,05Nm. I oczywiście wszystko zależy od uzyskanej prędkości. No i tu się zaczynają schody, bo jak to tak zmontować i puścić to właściwie nie wiadomo jaką by prędkość to uzyskało. Obliczenia były robione dla 1m/s ale przy 1/2 obr./s moc tego pojedynczego bloku to zaledwie 7W (poza tym, że jest wiecznie w ruchu). Naprawdę nie wiem jaką mogło by to prędkość uzyskać w powietrzu przy samej ziemi.

Zastosowanie tego to na upartego można by robić ruchome pomniki xD Ale żart, oczywiście gdzieś na planecie już podłącza się do nich prądnice, tylko w szeregu się je stawia, multiplikując moc.

Ech, to jak mamy już te trzy elementy składowe nadjedności silnika, to by się to opisać dało lepiej? Bo ten żałosny termin nadjedności tu wszystko psuje. My zwyczajnie nie podliczamy całej energii, bo ad.1 energia pochodzi z sieci krystalicznej, ad.2 energii potencjalnej magnetyzmu (zależna od położenia magnesu!) ad.3 grawitacji.

Okazuje się, że silnik magnetyczno-elektryczno-mechaniczny jest na tyle złożonym silnikiem, że przeliczanie mocy skutecznej na wejściu i momentu obrotowego na wale jest mi niewygodnym podejściem do tego troszkę jednak skomplikowańszego sprzętu. Bo należy rozpisać całość pobranej i oddanej energii, oby jak najmniej tej z prądu :)

Na więcej mnie nie stać, bo tam jeszcze jakieś back EMF jest ponoć do chapnięcia ;)

Cygan elektryk.
13CH FM CB/Poland Pomorskie.